Jedna z największych tragedii w dziejach naszych okolic wydarzyła się 6 września 1939 roku. Na zabudowania rodziny Bonieckich, znajdujące się nieopodal mostu na Radomce na Lisowskich Borkach, spadły niemieckie bomby. Na miejscu zginęło sześć osób, a kolejna zmarła w wyniku poniesionych obrażeń. Tragicznego losu uniknęła dwumiesięczna Zofia, która wraz z matką przebywała u kuzynki. Po latach Pani Zofia Janus opowiedziała o historii swojej rodziny.
W bombardowaniu zginęli: Ignacy Boniecki (74 l.), Stanisław Boniecki (35 l.), Tadeusz Boniecki (7 l.), Piotr Boniecki (5 l.), Leszek Boniecki (7 mies.), Ryszard Jańczyk (7 lat). W dniu 9 września 1939 roku w szpitalu w Radomiu zmarła Zofia Boniecka z d. Wójtowicz, żona Stanisława.
Pani Zofia Janus jest córką Julianny i Antoniego Siczków, a zabity podczas bombardowania Ignacy Boniecki był jej dziadkiem. Po stracie całego dobytku matka pani Zofii znalazła schronienie u sąsiadów, którzy użyczyli jej niewielkiego pokoju. Antoni Siczek nie przebywał wówczas z rodziną, był w wojsku, walcząc w kampanii wrześniowej. W czasie okupacji Julianna Siczek pracowała się w niemieckim majątku utworzonym w Bartodziejach, w dobrach Bolesława Janowskiego zagarniętych przez Wehrmacht. Praca w niemieckim gospodarstwie była dla kilkudziesięciu mieszkańców okolicznych wsi ratunkiem przed głodem i wywózką na roboty, pozwalając na dotrwanie do końca wojny.
Ojciec pani Zofii – Antoni Siczek wrócił do rodziny dopiero w 1947 roku. Jego wojenne losy rozpoczęły się we wrześniu 1939 roku. Oddział, w którym służył, został rozbrojony przez sowietów w okolicach Lwowa. Jako jeniec wojenny przebywał najpierw w obozach na terenach przedwojennej Polski, w Szepietówce, Kosowie i Równym-Lwowie. Później trafił do łagru w okolice Murmańska, gdzie pracował w skrajnie trudnych warunkach. Gdy zapadła decyzja o tworzeniu polskich sił zbrojnych w ZSRR Antoni Siczek został zwolniony z łagru. Po wielu trudach dotarł do miejscowości Tockoje, gdzie w dniu 7 września 1941 roku wstąpił do armii generała Andersa. Brał udział w kampanii włoskiej. Był ranny na polu walki w sierpniu 1944 roku. Po zakończeniu działań wojennych dotarł do Wielkiej Brytanii, po zwolnieniu do cywila przebywał we Francji. Uhonorowano go za walkę i służbę medalami polskimi i brytyjskimi. Po powrocie do Polski był wielokrotnie nękany przez ludową władzę. Wzywano go na przesłuchania, a nawet zatrzymywano za to, że był żołnierzem Andersa. Zmarł w 1982 roku.
Galeria: Antoni Siczek – żołnierz armii generała Andersa